Diana, Magda i Ola wierzyły, że uczenie maluchów języka obcego ma sens, zawsze traktowały dzieci poważnie i nie były w stanie znaleźć na rynku pozycji, która zaspokajałaby wszystkie ich oczekiwania. Po pierwsze pod względem merytorycznym – są nauczycielami i metodykami, po drugie pod względem formy zajęć – wszystkie autorki to mamy, które doskonale wiedziały, czego ich dzieci potrzebują.

Pewnego dnia narodził się więc Miś Teddy Eddie, a wokół niego metoda do nauki angielskiego dla dzieci niepiszących, która może być realizowana przez kilka lat. Udało się połączyć świetną zabawę z prawdziwą nauką, a dzieci dostały szansę kontynuacji i pokonywania kolejnych stopni zaawansowania.

Autorki dołożyły wszelkich starań, aby metoda Teddy Eddie była ciekawa nawet dla najbardziej wymagających urwisów. W tym celu testowały każdy utwór na… swoich dzieciach. Szczególna pieczołowitość dotyczyła MATERIAŁÓW AUDIO: piosenek i historyjek. Wszyscy wiemy, że warto aby dziecko słuchało nagrań najlepiej kilka razy dziennie, ale co zrobić, żeby chciało słuchać po raz kolejny? Nagrania muszą być interesujące same w sobie – nie mogą to być starodawne piosenki bez wyrazu. Za to w historyjkach musi się coś dziać, inaczej dziecko traci zainteresowanie i woli oglądać kreskówki w telewizji.

Poza tym, bardzo ważne dla trójki wymagających mam, było stworzenie AMBITNEJ metody. Zniechęcone książkami, w których zawartość językowa była znikoma, a dziecko przez cały rok „uczyło się” kilkunastu słów, postanowiły prawdziwie „zanurzyć” dzieci w języku: stąd dużo historyjek, dużo tekstu w piosenkach, słowa zawsze uczone W ZDANIACH i w kontekście. Wszystko po to, aby dosłownie bombardować dzieci językiem we wszystkich jego postaciach.

Jesteśmy bardzo podekscytowani faktem, że to właśnie w naszej szkole dzieci będą mogły korzystać z metody Teddy Eddie!